Zbrodnia w Boże Narodzenie, czyli tradycji musi stać się zadość

utworzone przez | gru 26, 2022 | Recenzja, Zima z kryminałem

Zbrodnia w Boże Narodzenie Mary Lou Longworth to kolejna książka z cyklu o przesympatycznym małżeństwie Antoine’a Verlaque’a (sędzia śledczy) i Marine Bonnet (prawniczka, która wykładała na uczelni). Oczywiście skoro jest kryminał, musi być i zbrodnia: tym razem trupem (na posadzkę kościoła) pada otruty jeden z uczestników bożonarodzeniowego kolędowania.

France Dubois nie lubiła Place de Cardeurs. W XIX wieku zburzono tu całe pierzeje budynków, by utworzyć przestronny plac. Teraz zajmował on zbyt wielką przestrzeń i zazwyczaj wydawał się martwy, jakby uderzył w niego meteor i wybił wielką wyrwę w centrum miasta. Ale być może to lepiej, że zniknęły wąskie, zatłoczone domy. Wzdrygnęła się na myśl o warunkach życia w średniowieczu, kiedy to duże rodziny dzieliły ze sobą dwa albo trzy źle oświetlone pokoje.

 

Zbrodnia w Boże Narodzenie, Mary Lou Longworth

France Dubois nie lubiła Place de Cardeurs. W XIX wieku zburzono tu całe pierzeje budynków, by utworzyć przestronny plac. Teraz zajmował on zbyt wielką przestrzeń i zazwyczaj wydawał się martwy, jakby uderzył w niego meteor i wybił wielką wyrwę w centrum miasta. Ale być może to lepiej, że zniknęły wąskie, zatłoczone domy. Wzdrygnęła się na myśl o warunkach życia w średniowieczu, kiedy to duże rodziny dzieliły ze sobą dwa albo trzy źle oświetlone pokoje.

Lista podejrzanych jest naprawdę długa: podczas poczęstunku jest obecnych mnóstwo osób, wiele też serwuje jedzenie. Motywy z kolei nie są jasne, a jest ich w gruncie rzeczy dość sporo. Czysta przyjemność dla wielbicieli klasycznych kryminałów, którzy mają ochotę na trochę słodyczy. Dla stałych czytelników serii charakter powieści nie będzie zaskoczeniem. Nieprzesadzona urokliwość jest miłą odskocznią od zimnych kryminałów, których akcja toczy się szybko. 

Oprócz detektywistycznej zagadki bliżej zapoznajemy się z tym, co gra w duszy sędziego. W świątecznym okresie buzuje w nim wiele emocji, ale największe autorka zostawia na koniec. 

Najciekawszym wątkiem wydaje się być pokazanie tego, jak Boże Narodzenie obchodzone jest w kraju, w którym od ponad wieku panuje zasada laickości państwa. W stworzonym przez autorkę społeczeństwie Aix-en-Provence panuje zgoda na różne zwyczaje, nikt nie odczuwa presji i konieczności obchodzenia świąt w taki, a nie inny sposób, a ateizm czy wyznawanie innej religii dla nikogo nie są problemem. Dzięki temu w książce panuje prawdziwie świąteczna atmosfera, jakiej każdy z nas sobie życzy: pełna ciepła i spokoju. 

Dla smakoszy bezspornie bardzo atrakcyjny będzie motyw kulinarny: co też pojawi się na stole? Na zaostrzenie apetytu na koniec powiemy powiemy jedno: lektura jest wyśmienita 😉

PS Właściwie nie ma przeciwskazań, aby zacząć czytać serię od tego tytułu.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Share This