Thorgal Saga jest nową linią wydawniczą Story House Egmont. W tej serii będa pojawiały się komiksy utalentowanych twórców frankofońskich, które będę się dziać w świecie dzielnego wikinga. Autorem pierwszego tomu jest Robin Recht. Jak wypada? Zapraszamy do recenzji!
Siedemdziesięcioletni Thorgal żegna swoją miłość życia, Aaricię. Na jej pogrzeb przybywa mityczny wąż Nidhogg i daje mu pierścień Uroborosa, pozwalający na podróże w czasie. Nasz bohater postanawia jeszcze raz ujrzeć swoją ukochaną. Thorgal cofa się w lata swojej młodości, kiedy królem północy był Gandalf Szalony, ojciec Aaricii, i wpada w pułapkę zastawioną przez nordyckiego boga.
Robin Recht składa hołd twórczości Grzegorza Rosińskiego i Jeana van Hamme’a. Autor w posłowiu zaznacza, jak ważnym dziełem w jego życiu są przygody Thorgala. Jeśli ktoś dopiero zaczyna poznawać przygody tego wikinga, to nie wszystkie konteksty i odniesienia mogą być dla jasne i klarowne.

Recht nawiązuje do pierwszych tomów Rosińskiego i van Hamme’a i dosyć mocno przedstawia klocki w świecie Thorgala. W szczególności widać to pod koniec komiksu, kiedy dochodzi do bardzo dramatycznych i nieprzewidywalnych zdarzeń. Dla thorgalowych purystów końcówka tomu może być nie do zaakceptowania, jednak może znaleźć swoich zwolenników. Dzięki temu dowiadujemy się czegoś więcej na temat tytułowego bohatera. Staje się on mimo wszystko bardziej ludzki oraz niedoskonały, co czyni z niego postać jeszcze ciekawszą.
Sama fabuła prowadzona jest w duchu pierwszych przygód. Historia jest bardzo przemyślana oraz czyta się ją z dużym zaangażowaniem. Autor wie, w których momentach fabuły należy przyspieszyć akcję, a w których dać odetchnąć bohaterom i pozwolić im na zwykłe pogaduchy.
Warstwa wizualna stara się naśladować kreskę Grzegorza Rosińskiego. I zabieg ten jak najbardziej się udał. Jego ilustracje są przejrzyste. Umiejętne skadrowanie pozwoliło uchwycić esencję danej sceny. Akcja też jest prowadzona bardzo dobrze. Nie czuć wszechogarniającego chaosu. Wszystko jest czytelne i klarowne.
Thorgal Saga. Żegnaj, Aaricio Robina Rechta jest twórczym powiewem świeżości w tym uniwersum. Purystom twórczości Rosińskiego i van Hamme’a komiks może nie przypaść do gustu przez odważne i zmieniające status quo decyzje fabularne, ale zabieg ten był konieczny, byśmy mogli dowiedzieć się czegoś nowego o jednym z najważniejszych bohaterów europejskiego komiksu. Gorąco polecamy!
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy