Po ogromnym, kilkuletnim runie Jasona Aarona stery nad serią Thor przyjął Donny Cates. Pamiętam uczucie euforii wśród fanów Marvela, które nastało po ogłoszeniu tej wieści. Aż w końcu pojawiły się pierwsze zeszyty, które były ocenianie przez fanów oraz krytyków… średnio. Wreszcie, po kilku latach oczekiwania, mam okazję zapoznać się z nową serią o Thorze. I jak jest? Czy pierwsze, średnie opinie nadal są aktualne? Zapraszamy do recenzji!
Thor jest królem Asgardu i próbuje władać po swojemu, lecz pewnego dnia przybywa Galactus, kosmiczny byt. Oznajmia mu, że w kosmosie pojawiła się Czarna Zima, kosmiczna plaga, mogąca zniszczyć całe wszechświaty. Thor wyrusza wraz z Galactusem na wyprawę, by stawić czoła niebezpieczeństwu. Aby osiągnąć swój cel, będzie musiał walczyć nie tylko z wrogiem, ale też sprzymierzeńcami.
Donny Cates jako scenarzysta potrafi doskonale zrozumieć oraz wczuć się w postacie o których pisze. Udowodnił to po rewelacyjnej serii Venom Marvel Fresh. Lecz ze zrozumieniem Thorem miał chyba pewne kłopoty. W jego komiksie Bóg Gromów cały czas jest nabuzowany emocjami. Owszem, pełni teraz odpowiedzialną funkcję króla w Asgardzie. Czuć, że Thor chce spełniać ją jak najlepiej. Ale nie podoba mi się to, iż jest wyniosły,cały czas pełen złości oraz negatywnych emocji. Owszem, działa w dobrej sprawie, ale nie jest to ten sam Thor, którego pokochałem w runie Jasona Aarona. I to jest chyba mój największy zarzut jeśli chodzi o serię Catesa. Cała reszta jest co najmniej dobra.
Fabuła jest niezwykle dynamiczna i bardzo szybko nabiera kosmicznej skali. Sporo w nim akcji oraz dynamicznych pojedynków, a momenty ekspozycyjne nie nużą i są bardzo dobrze wplecione w całość. Podoba mi się, że w całej historii czuć ciężar podejmowanych przez bohaterów decyzji, za które biorą pełną odpowiedzialność.
Na uwagę zasługuje druga część komiksu, w której Cates nawiązuje do początków Thora w Marvelu oraz do postaci Donalda Blake’a. Nie chcę zdradzać roli, jaką odgrywa Blake w historii, ale jego pojawienie się w komiksie wychodzi bardzo na plus. Po raz kolejny można docenić research Catesa i jego przywiązanie do kontinuum Marvela.
Warstwa wizualna jest wybitna. Odpowiada za nią przede wszystkim Nic Klein. Jego szorstka i specyficzna kreska bardzo przypomina mi dzieła Seana Murphy’ego. Klein doskonale czuje się w kosmicznych klimatach. Bardzo fajnie pokazuje ogrom jego przestrzeni, ale na szczególną uwagę zasługują sceny akcji. W każdym kadrze widać i czuć potęgę Thora. Ukazane jest to naprawdę w rewelacyjny sposób.
Czy Thor według Donny’ego Catesa zawodzi? Trochę tak. Spodziewałem się czegoś innego. Kontynuacji wątków zapoczątkowanych przez Aarona. Ale nadal jest to ciekawy i wartościowy run, mimo swoich bolączek, i warto jest się z nim zapoznać.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy