Po bardzo długiej serii Williamsona pałeczkę w prowadzeniu Szkarłatnego Sprintera przejął Jeremy Adams. Tym razem seria nie skupia się na przygodach Barry’ego Allena, lecz na Wally West. Czy zmiana perspektywy wyszła serii na dobre? Zapraszamy do recenzji Flash.Tom Drugi: Zaćmienie!
Wally West stara się uporządkować swoje życie po Kryzysie Bohaterów. Próbuje łączyć obowiązki Flasha oraz rodzinne. Nie zawsze mu się to udaje, ponieważ co chwila wikła się w sprawy mogące zagrozić całemu multiwersum.
Joshua Williamson prowadził serię o Flashu, w której pierwszy skrzypce odgrywał Barry Allen przez ponad sto zeszytów. Taka liczba mogła znudzić czytelników i niezbędne było wprowadzenie nowej krwi. Postawienie na to, aby głównym bohaterem stał się Wally West, było strzałem w dziesiątkę. Bohater może zrehabilitować się po niezbyt udanym evencie, który w Polsce jest znany jako Kryzys Bohaterów, a czytelnik znad Wisły może poczynać komiksy o innym bohaterze.
Wally West jest innym typem niż Barry Allen. Ten drugi ma w sobie mroczne piętno w postaci śmierci matki i okoliczności, w jakich do tego doszło. Natomiast West jest bardziej optymistycznym bohaterem, dającym nadzieję, że można wygrzebać się nawet z największej kabały. Podobnie jak Superman stara się być inspirujący dla swoich adwersarzy i pomaga w nawróceniu ze złej ścieżki (historia z Heat Wave). Ponadto stara się łączyć życie superherosa z życiem rodzinnym. Wątek ten bardzo mi się podobał. Wally West nie tylko ma żonę, ale też dzieci (obdarzone Mocą Prędkości). Widać, że nasz bohater stara się być dla nich jak najlepszym ojcem i motywy te odgrywają ważną rolę w całej fabule tego tomu.
Sama historia, choć prosta w swojej konstrukcji, jest prowadzona bardzo dobrze. Scenarzysta doskonale przemyślał, co chce przekazać. Dobrze rozkłada akcenty i łączy poszczególne elementy fabularne. Jest bardzo dynamicznie, a do tego autor doskonale wie, w którym momencie dać nieco wytchnienia naszym bohaterom. Na szczególną uwagę zasługuje zeszyt nr 776, w którym pojawia się Doktor Fate i zostaje przełamana tak zwana czwarta ściana. Zeszyt ten jest jednym z największych błysków kreatywności komiksowej! Nie chcę zdradzać o co dokładnie chodzi, ale dla tego jednego zeszytu naprawdę warto zapoznać się z całym tomem.
Warstwa wizualna jest bardzo dobra. Odpowiada za nią trzech artystów: Will Conrad, Christian Duce Fernandez oraz Fernando Pasarin. Choć widać, że każdy artysta ma inną kreskę, to nie przeszkadza zbytnio w śledzeniu fabuły. Ich ilustracje są bardzo czytelne i dynamiczne. Nie w ma chaosu i wszystko jest bardzo czyste. Nie jest to ogromna rewelacja, ale bardzo solidny poziom.
Flash.Tom Drugi: Zaćmienie odświeża serię i wpuszcza twórczy wiatr zmian. Zastąpienie głównego Flasha wyszła serii na dobre, ponieważ bardzo fajnie rezonuje z tym, co możemy przeczytać aktualnie w najnowszych (wydawanych w Polsce) numerach o Supermanie. Sam komiks jest bardzo solidny. Dobrze łączy wątki superbohaterskie z rodzinnymi. A zeszyt o numerze 776 to jest najczystsze złoto i dla niego samego warto zapoznać się z tym tomem. Gorąco polecamy dla wszystkich, którzy poszukują historii superhero. Nie zawiedziecie się!
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy