Egmont wprowadził na polski rynek starsze dzieła Enrico Mariniego. Tym razem wydawnictwo postanowiło opublikować klasyczne dzieło z gatunku płaszcza i szpady pod tytułem Skorpion autorstwa wyżej wspomnianego rysownika oraz Stephena Desberga, odpowiedzialnego za scenariusz. Seria o Skorpionie była dwukrotnie nominowana do nagrody festiwalu w Angoulême. Zawiera trzy pierwsze opowieści: Znamię szatana, Tajemnica papieża i Krzyż Świętego Piotra.
W 476 roku upada Cesarstwo Zachodniorzymskie. Aby uratować swoje wpływy i pozycję, dziewięć najważniejszych rzymskich rodów zawiera sojusz. Postanawiają oprzeć nowy porządek świata na kościele katolickim. W drugiej połowie XVIII wieku pewien rabuś grobów, zwany Skorpionem, wplątuje się w wielowarstwową intrygę, przeszkadzając jednocześnie interesom dziewięciu rodów.
Stephen Desberg stworzył klasyczne dzieło z gatunku płaszcza i szpady. Mamy wielowarstwowe intrygi, mogące zburzyć podwaliny, na jakich zbudowane ówczesny porządek świata, mamy emocjonujące pojedynki na szpady oraz szalone zwroty akcji, wywracające dotychczasową wiedzę na temat świata przedstawionego oraz trzymające czytelnika na krawędzi fotela. Fabuła jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach oraz niezwykle angażująca. Bardzo ciekawym pomysłem wydaje się stworzenie wielopokoleniowego sojuszu wywodzącego się już z Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Taki zabieg ewidentnie przyciąga uwagę czytelnika.
Poza doskonałą fabułą mamy także bardzo ciekawie skonstruowanych bohaterów. Tytułowy Skorpion nie jest klasycznym bohaterem z powieści płaszcza i szpady. Jest bardzo inteligentnym lekkoduchem, fascynującym się starożytnymi manuskryptami. W pierwszym tomie dowiadujemy się, że jego matkę spalono na stosie za domniemane czary, a jego ojcem był jeden z najważniejszych rzymskich notabli. Wątek ten ewidentnie będzie odgrywał ważną rolę w kolejnych częściach tego komiksu.
Głównym antagonistą naszego bohatera jest kardynał Trebaldi, to jeden z przedstawicieli dziewięciu rodów. Jeszcze nie do końca wiadomo, dlaczego tak uparcie dąży do pozbawienia życia Skorpiona, ale jako antybohater sprawdza się wybornie. Jest amoralny, pozbawiony skrupułów i zrobi wszystko, by tylko osiągnąć swój cel. Chce przejąć władzę nad kościołem katolickim i sprawować rządy terroru za pomocą odzianych w maski Mnichów Rycerzy.
Za warstwę wizualną odpowiada Enrico Marini. Jego kreska sprawia, że całość nabiera awanturniczo-przygodowego sznytu. Doskonale przedstawia sceny walki. Możemy śledzić i delektować się każdym ruchem oraz gestem. Bardzo dobrze sprawdza się także w bardziej emocjonalnych momentach. Ale to co zasługuje na uwagę czytelnika, to oddana z niezwykłym pietyzmem topografia Rzymu. Marini musiał poświęcić dużo czasu, aby jak najwierniej odwzorować Wieczne Miasto. Kapitalna sprawa.
Skorpion jest doskonałą pozycją przygodowo-awanturniczą z gatunki płaszcza i szpady. Wielowarstwowa fabuła, przeciekawi bohaterowie, z głównym antagonistą na czele, oraz doskonale przedstawione miasto sprawiły, że nie można oderwać się od lektury. Niezwykle przemyślane oraz konsekwentnie prowadzone dzieło. Pozostaje zadać pytanie: co przyniosą kolejne tomy? Gorąco polecamy nie tylko fanom komiksów, ale i także poszukiwaczom dobrych i wciągających historii.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy