Przedpremierowy fragment powieści Nocny portret

utworzone przez | maj 23, 2023 | Najciekawsze premiery książkowe

Nocny portret Laury Morelli, włoskiej badaczki sztuki, już niedługo będzie można odnaleźć na półkach księgarni, a my już dzisiaj publikujemy przedpremierowy fragment tej jakże dobrze zapowiadającej się powieści o jednym z najsłynniejszych dzieł sztuki na świecie.

Florencja, Włochy
Luty 1476
Ciemny szyb w zboczu. Widzę go oczyma wyobraźni. W głębi długiego korytarza, w zapomnianej kryjówce pod fortyfikacjami miasta, przyglądam się, jak ludzie zakładają ładunki czarnego prochu.
Najlepsi robotnicy do tego zadania, jak myślę, na co dzień pracują w kopalni. Ci ludzie są przyzwyczajeni harować w rozrzedzonym powietrzu, w ciemności, umieją się obchodzić z pochodnią i kilofem. Ich palce i policzki są ciągle czarne, ich portki sztywne od ziemi i miału węglowego. Jakie mogłoby dla nich być lepsze zajęcie niż w służbie przy oblężeniu?
Dzielnie posuwają się do przodu w ciemności, wysoko trzymając lampy. Po cichu, nie wzbudzając podejrzeń, rozmieszczają czarny proch w najdalszych zakątkach szybu. Kiedy wychodzą, kanonier bezgłośnie obraca kołem przekładni zębatej i wtacza machinę do korytarza. Mieszkańcy rozpierzchają się w chaosie, wśród eksplozji plujących kamieniami. Niebawem atakujący będą już mieć wroga w garści.
Oczywiście projekt żyje jedynie w mojej wyobraźni. Muszę to przyznać. Jednak ciągnie mnie, żeby go przelać na papier. Te myśli, te machiny. Trzymają mnie przy życiu jeszcze długo po godzinie, w której słońce zamienia Arno w złoto, a potem chowa się za wzgórzami. Te wynalazki wypełniają moje sny. Budzę się spocony, pragnąc za wszelką cenę uchwycić obrazy na papierze, zanim rozpłyną się jak pierwsza poranna mgła nad rzeką.

Monachium, Niemcy
Wrzesień 1939

(…)

– Arcydzieło – stwierdził prezes zarządu, ostrożnie trzymając w rękach faksymile obrazu Rafaela. – Widzę, że rodzina Czartoryskich miała ambicję zgromadzić imponującą kolekcję włoskiego malarstwa.
– Rzeczywiście – Edith również była zaskoczona, dowiadując się o skarbach zamkniętych w zamkach, klasztorach, muzeach i domach prywatnych na ziemiach wschodnich. W Polsce znajdowały się obszerne kolekcje rodzinne, gromadzone przez wieki. Sama kolekcja książąt Czartoryskich stanowiła ciche repozytorium o niepoliczalnej wartości.
Teraz Edith zaczynała rozumieć cel wszystkich tych godzin, dni i tygodni spędzonych w muzealnych archiwach i wśród bibliotecznych półek. Poinstruowano ją, że ma wyszukać i uporządkować informacje o obrazach w polskich kolekcjach dla zarządu muzeum. Dopiero teraz stało się to dla niej oczywiste. Ktoś chciał zdobyć te obrazy. Kto i dlaczego?
– A to jest ostatni – zapowiedziała, wyciągając ostatnią kartę ze stosu reprodukcji obrazów z kolekcji Czartoryskich.
– Ten, na który czekamy – powiedział Herr Direktor Buchner. Jego brwi sięgały na boki do kępek ciemnych, rozwichrzonych włosów, które nad wysokim czołem zaczesane były do góry.
– Tak – potwierdziła Edith. – Około roku 1800, jednocześnie z Portretem młodzieńca Rafaela zakupionym od włoskiej rodziny, Adam Jerzy Czartoryski nabył Damę z gronostajem Leonarda da Vinci. Przywiózł te obrazy z Włoch do domu, do swojej rodzinnej kolekcji we wschodniej Polsce.
– I ona tam pozostaje? – chciał wiedzieć kustosz starożytności, zawieszając w powietrzu dłoń z piórem, jakby to był papieros. Dał o sobie znać dawny nawyk kustosza z czasów sprzed wprowadzonego ostatnio zakazu palenia w budynkach instytucji państwowych. Edith uświadomiła sobie, że zaledwie kilka miesięcy temu pomieszczenie byłoby pełne dymu.
– Nie – odparła Edith, czując ulgę, że przed spotkaniem przejrzała swoje notatki. – Portret Damy z gronostajem często podróżował w ciągu ostatnich stu lat. W latach 30. XIX wieku, po wkroczeniu wojsk rosyjskich, rodzina dla bezpieczeństwa zawiozła go do Drezna. Potem przywieźli obraz z powrotem do Polski, ale ponieważ czasy wciąż były niespokojne, ukryli go w należącym do rodu pałacu w Pełkiniach. Kiedy się uspokoiło, przenieśli go do swoich prywatnych apartamentów w Paryżu, gdzie znajdował się w latach 40. XIX wieku
– A potem wrócił do Polski?

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *