Pod dużym sukcesie Black hole Kultura Gniewu idzie za ciosem i wydaje kolejne dzieło Charlesa Burnsa. Tym razem jest to Ostatnie spojrzenie. Czy warto zapoznać się z tym komiksem? Zapraszamy do recenzji!
Podczas pewnego spotkania towarzyskiego fotograf Doug poznaje Sarę. Kobieta zawraca w głowie naszemu bohaterowi. Po pewnym czasie zostają parą. Ich związek oparty jest na przekraczaniu granic sztuki oraz narkotycznych zjazdach. Jak to zwykle bywa, sielanka nie trwa zbyt długo i w pewnym momencie zderzą się z twardą rzeczywistością.

Burns stworzył wielopoziomowe oraz niezwykle subtelne dzieło. Podzielił Ostatnie spojrzenie na dwie widoczne, ale przenikające się naprzemiennie części. Pierwsza to poszatkowana historia relacji Sary i Douga, w której czytelnik musi sobie poukładać chronologię poszczególnych zdarzeń. Autor bardzo umiejętnie buduje napięcie w kontaktach pomiędzy postaciami. Porusza tematy odpowiedzialności za własne decyzje, ale także wewnętrznego strachu i niezrozumienia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nasza para dobrała się całkiem dobrze – oboje interesują się fotografią oraz undergroundową muzyką. Ale im lepiej ich poznajemy, uświadamiamy sobie, jak toksyczny i niszczycielski jest ten związek. Wydaje się, że głównym tematem poruszanym przez Burnsa jest mimo wszystko poszukiwanie szczęścia oraz próba zrozumienia i akceptacji samego siebie.
Druga część gmatwa jeszcze bardziej główną nić fabularną, ale też ją uzupełnia. Skupia się na surrealistycznych narkotycznych wizjach oraz snach naszego głównego bohatera. Tu narratorem zostało alter ego Douga, czyli Johnny’ego 21, który przybiera twarz jednego z symboli frankofońskiego komiksu, Tintina. Jest to metakomentarz do wydarzeń z pierwszej części. Znaczenie majaków poznajemy pod sam koniec komiksu. Autor tworzy w ten sposób piękną klamrę kompozycyjną zamykającą ten tom.
Warstwa wizualna jest naprawdę bardzo dobra. Charles Burns niezwykle dobrze czuje się w surrealistycznych klimatach. W obu częściach rysunki są niezwykle żywe oraz realistycznie, utrzymane nieco w stylu animacji dla dorosłych. Kapitalna rzecz!
Ostatnie spojrzenie Charlersa Burnsa to twórczość niezwykle skomplikowana w swej prostocie. Oś fabularna jest niezwykle prosta, ale autorowi udało się stworzyć dzieło niezwykle wielopoziomowe oraz surrealistyczne. Nie każdemu taki styl dzieła będzie odpowiadać, ale warto się przełamać i odbyć podróż do głowy głównego bohatera, pełnej lęków oraz niepewności.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy