Niebo bez ptaków to wspomnienia z obozu Danuty Brzosko-Mędryk, pisarki i stomatologa, która podczas II wojny światowej dwa razy była więźniarką Pawiaka (przebywała w celi z innymi młodymi kobietami, dlatego zostały nazwane Małolatkami). W styczniu 1943 roku więźniarki trafiły do obozu koncentracyjnego i zagłady na Majdanku. Książka, o której dzisiaj piszemy, powstała zaraz po wojnie, dlatego jest ciekawym świadectwem historii i emocji.
Rano budzi nas czyjeś wołanie:
– Przywieźli miętę!
Wygrzebujemy się ze słomy, przerażone odrywamy przymarznięte do desek baraku loki Aliny Wójcikowskiej i wypychamy “Kucę” Kamieńską, by zajęła miejsce w tworzącej się kolejce przed kotłem.
Do zatarasowanych tłumem kobiet drzwi trudno się docisnąć, więc wyskakujemy oknem, które nie ma przecież szyb. Skaczę w śnieg i nagle staję obezwładniona powietrzem i przestrzenią. Mrużę oczy w słońcu, śnieg skrzypi pod stopami.
– Niebo bez ptaków, Danuta Brzosko-Mędryk
Kobiety z Warszawy przyjeżdżały do obozu pociągiem towarowym. Trafiały do baraku bez szyb. Od samego początku uczyły się walki o przetrwanie, musiały być silne fizycznie i mocne psychicznie. A Małolatki (chciały cieszyć się życiem, śmiać się, kochać. Ich optymizm i pogoda ducha dawały pocieszenie innym więźniarkom. W obozie przetrwanie codzienności w pojedynkę było wręcz niemożliwe, dlatego szybko tworzyły się grupy więźniarek na kształt rodziny, które się wspierały i pomagały sobie. Organizowały samopomoc, lekarstwa, robiły zbiórki pieniężne, dzieliły się jedzeniem, otrzymanymi paczkami. Mimo nieustannego strachu przed personelem starały się zorganizować niezbędne rzeczy do przeżycia. Ćwiczyły się w kradzieżach. Nawiązywały kontakty z pracownikami spoza obozu, zamawiały u nich potrzebne przedmioty, przekazywały grypsy dla rodzin. Esesmani, aby ukrócić solidarność i przyjaźń, rozdzielali więźniarki, zmieniając im bloki. Kobiety wykończone były zimnem, głodem i ciężką pracą, nieustannie też były poniżane i bite przez personel. A powody wymierzenia 25 batów były błahe: nieodpowiednie spojrzenie, śpiew, źle złożony koc, choroba. Więźniarki często były świadkami rozstrzeliwań i gazowania. Bały się o swoje stopy, ich wygląd decydował o śmierci w komorze gazowej. Nie mogły być opuchnięte, sine, owrzodzone, a noszone trepy i drewniaki powodowały rany, które trudno się goiły.
Kobiety w obozie, gdy miały czas wolny od ciężkiej pracy, prowadziły radio, dzieląc się usłyszanymi wiadomościami z frontu. Prowadziły wykłady, uczyły się. Tworzyły wiersze, opowiadały sobie treści książek. Ale i marzyły o wolności, o chlebie. Tęskniły za swoimi matkami.
Podczas pobytu w obozie na Majdanku Danuta Brzosko-Mędryk była zmuszona do wykonywania różnych prac. Przez sześć tygodni była kapo hofkolonne, kolumny podwórzowej. Potem, wraz z kilkoma koleżankami, opuściła swoje pole, aby sprzątać barak oficerski. Więźniarki po kryjomu słuchały w nim radio i okradały Niemców, ukrywając zdobycze w ich pokojach. Następnie autorka wspomnień trafiła do scheisskommanda, wybierała z dołu nieczystości. Pod koniec sierpnia 1943 roku rozpoczęła pracę w bekleidungskammer, magazynie odzieżowym. Po tym, jak z koleżankami została przyłapana przez adiutantkę na wynoszeniu swetrów, zostaje przeniesiona do baraku butów. Tam więźniarki codziennie wymieniały obuwie. Z pracy wychodziły w nowych, pobrudzonych błotem. A rano przychodziły w rozlatujących się drewniakach. Ostatnim zajęciem Danuty Brzosko-Mędryk była praca w rewirze, chociaż nie miała żadnych umiejętności ani wiedzy medycznej. Była za to gotowa rzetelnie pracować, być cierpliwą i pełną poświęcenia. Podlegała doktor Stefanii Perzanowskiej.
Niebo bez ptaków jest wstrząsająca. Pełno w niej niezrozumiałego okrucieństwa, przemocy i nienawiści Niemców wobec kobiet więzionych na Majdanku. Na wielki szacunek zasługują więźniarki, ich postawa. Potrafiły one walczyć ze złem, troszcząc się o siebie nawzajem. Książka ta spowodowała, że w 1971 roku rząd USA powołał Danutę Brzosko-Mędryk na świadka w procesie o deportację zbrodniarki wojennej Hermine Braunsteiner-Ryan, sadystycznej nadzorczyni na Majdanku.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy