Dzieło Daniela Clowesa jest uznawane za jedno z najważniejszych osiągnięć współczesnego amerykańskiego komiksu. Tytuł jest cytatem zapoczynonym z filmu Szybciej, koteczki. Zabij! Zabij w reżyserii Russ Meyera z 1965 roku. Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza Daniela Clowesa może być dla czytelnika jednym z najdziwniejszych przeżyć komiksowych. Dlaczego? O tym w dalszej części recenzji.
Pierwsze zdania
Dawno mnie tu nie było…jedzie kostką klozetową.
– Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza, Daniel Clowes
Clay Loudermilk przebywa do kina pornograficznego. Podczas seansu jego uwagę przykuwa film, w którym nie ma żadnych scen seksu, ale jest dziwnie niepokojący. W pewnym momencie główna bohaterka dzieła pokazuje twarz. Twarz znają Clayowi. Ten postanawia odszukać kobietę, wyruszając w pokręconą, surrealistyczną wręcz podróż do małego prowincjonalnego miasteczka gdzieś w Stanach Zjednoczonych.
Ten komiks nie wszystkim będzie odpowiadać. Historia zaprezentowana przez Clowesa jest jedną z bardziej dziwnych i pokręconych. Policjanci rozmiłowani w ostrej przemocy, przedziwni mutanci posiadający bardzo silne potrzeby seksualne, pokręcone sekty, które chcą obalić zastany porządek świata. I w tle tegoż wszystkiego mamy teorię spiskową dotyczącą małej laleczki, Pana Jonesa, znaku tajnych organizacji. Wszystko to tworzy przedziwną mieszankę surrealistycznego klimatu oraz sporej dozy niepokoju, który rozsiada się w głębi duszy czytelnika. Historia jest bardzo skomplikowana i wielowarstwowa, a każdy kadr został perfekcyjnie zaaranżowany. Nie sposób oderwać się od lektury!
Clowes stworzył komiks bardzo amerykański w swej naturze, podkręcając do ekstremum problemy trawiące mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Tak samo jak twórcy Simpsonów stworzył nie tylko idealną parodię, pełną nawiązań popkulturowych z lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku, ale dokonał pewnej wiwisekcji amerykańskiego ducha.
Kreska Clowesa jest bardzo prosta, ale szczegółowa. Widać, że twórca mocno inspirował się starymi dziełami komiksowymi z lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Na szczególną uwagę zasługują karykaturalne postacie, jakby żywcem wyciągnięte z wyobraźni Davida Lyncha. Ich modele są bardzo niepokojące, idealnie współgrają z przedziwną fabułą.
Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza Daniela Clowesa jest dziełem, wobec którego nie można przejść obojętnie. Zdecydowanie nie każdemu będą odpowiadać dziwności oraz ekstremum zaprezentowane w tym dziele, ale naprawdę warto spróbować się zmierzyć z tym niezwykle wymagającym, ale sprawiającym niezwykłą satysfakcję komiksem.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy