Dawno, dawno temu, gdy słońce wzeszło nad wielkimi dolinami Etiopii, pewna małpa wylegiwała się na drzewie.
Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko, Tom Phillips
Dalej robi się mniej sielsko. I w sumie tak do samego końca. Ale właśnie o to chodzi w tej książce. Żeby zrobiło się niewygodnie, żeby uprzytomnić sobie jak świat długi i szeroki ludzkość nie uczy się na błędach i zawsze znajdzie się świr, którego wizja świata wyklucza Innych. Warto się przyjrzeć fragmentowi o Imperium Osmańskim – w kategorii rekordów rozmaitych patologii jest to jazda bez trzymanki!

Czytasz pewnie wiadomości – a że wojna, a że prawa człowieka w niektórych państwach to abstrakcyjna figura retoryczna, a że ocieplenie klimatu zaskoczyło ludzkość. Czujesz, że świat się rozpada, a Ty nie wiesz, co robić: czy go trzymać, czy puścić? – jak śpiewa Julia Marcell. Może dopaść cię wtedy uczucie beznadziei, a rozczarowanie ludzkością przygarbi jeszcze przed poranną kawą.
Nie martw się. Nihil novi.
Tom Phillips w 10 krokach uprzytamnia, że od zarania dziejów zbiorowość ludzka składa się w dużej mierze z idiotów. Nie ma co się obrażać. To nic złego być idiotą – inaczej o czym by pisano w gazetach? O tym, że świat powinien skupić się na badaniach nad grafenem, materiałem przyszłości? O konieczności edukacji przez całe życie, o świadomej egzystencji w zgodzie ze środowiskiem (de facto domem)? Zamiast tego możesz czytać o kolejnym pijanym kierowcy, który zabił kogoś na drodze; o nastolatkach cierpiących na depresję z powodu presji wynikającej z nieumiejętnego korzystania z social mediów; o pedofilii w instytucjach religijnych reprezentujących, w teorii, wyższe standardy moralne… i tak dalej.
To jest dopiero rozrywka!
I taką właśnie rozrywkę – przegląd idiotyzmów świata, oferuje Tom Phillips, dziennikarz i komik. Studiował na Cambridge historię, antropologię, archeologię i filozofię nauki. W książce posługuje się językiem prostym i przepełnionym humorem, kąśliwością, sarkazmem. To ogromna zaleta tej książki, zachęca do pogłębiania poruszanych problematyk.
Oczywiście należy podejść do tej książki świadomie i z dystansem. Bo o ile przywoływane anegdoty historyczne mają w większości charakter faktograficzny, o tyle konkludowanie ich przybiera niekiedy formę dość swobodnych opinii, a nie obiektywnego wniosku. I trzeba o tym pamiętać. Przyjąć, odrzucić lub negocjować, aby wyrobić sobie własną opinię na temat skutków wydarzeń opisywanych przez Phillipsa.
Tak właśnie jest w przypadku fragmentu o rolnictwie. Autor, niczym Jean-Jacques Rousseau, upatruje w rolnictwie początku końca cywilizacji. Trzeba więc mieć się na baczności, ponieważ owa problematyka jest przecież o wiele bardziej złożona, a przedstawiona w sposób, który może pozostawić w czytelniku blizny intelektualne.
Nie jest to też książka naukowa. Fakty nie są pieczołowicie analizowane, niemniej dostarczają sporo rozrywki. Bo jak tu nie uśmiać się, czytając o przejęciu władzy przez psa w kalifornijskiej miejscowości Sunol? Albo o królu, który ulegał niekontrolowanej masturbacji, czy carze, który postawił przed sądem wojennym szczura, bo zniszczył jego zabawkę? O takich historiach to czytać można w opowiadaniach Woody’ego Allena. Ale, żeby tak na serio? Niestety tak. Że nie wspomnimy o śmiercionośnych królikach w Australii (niczym z Monty’ego Pythona i Świętego Graala).
Można się spotkać z bardzo negatywną opinią o tej książce. Dotyczy wszechpanującego w niej pesymizmu, skupieniu autora na porażkach świata… Cóż. Tytuł sugeruje, że nie będzie to bajka na dobranoc o troskliwych misiach, podobnie opis od wydawcy. Taka opinia może świadczyć o fakcie, że jej autor zdecydował trzymać się kurczowo swoich wyobrażeń wbrew wszystkiemu, co miał pod nosem i podjąć krytykę – bo jego przekonania okazały się silniejsze od faktów.
O takich ludziach jest tak książka. I oczywiście o tym, że owszem, spieprzyliśmy wszystko, ale nadal tu jesteśmy, jak autor pisze już na początku. Jakiej jakości jest owe bycie – to już inna sprawa.
0 komentarzy