Lotka. Kroniki z piekieł , czyli gdy liczy się warstwa wizualna

utworzone przez | wrz 18, 2022 | Recenzja

Co się dzieje po śmierci? To pytanie jest nieśmiertelne. Nirwana, niebo, zamiana w upiora? W najnowszym komiksie Tonego Sandovala oraz Stephena Desberga pod tytułem Lotka. Kroniki z piekieł śledzimy losy bohaterów, którzy trafili w sam głąb piekielnych otchłani.

Pierwsze zdanie

 

 Zacznę od tego, że umarłem.

Lotka. Kroniki z piekieł, Stephen Desberg, Tony Sandoval

Ian McGilles jest bezwzględnym najemnikiem tajnej organizacji. Raczej był, bo od pewnego czasu jego dusza znajduje się w najgłębszych czeluściach piekła. Tam, podczas przymusowych prac, poznaje innych udręczonych ludzi, wśród których znajdują się Rzymianka, piratka i były nazista. Grupa ta postanawia uciec z piekła. W ślad za nimi rusza Oprawca, demon, którego jedynym celem jest powstrzymanie naszych bohaterów. 

Napięcie oraz stawka powoli rośnie z każdą przesuwaną stronicą. Pomimo tego właśnie z scenariuszem jest największy problem tego dzieła. Choć Desberg dwoi się i troi, by pokazać głębię całej historii, niestety sztuka ta się mu nie udaje. Bohaterowie się niezwykle płascy i za wiele o nich nie można powiedzieć (oprócz głównego bohatera, który ma w miarę solidny backup). W Lotce jest naprawdę cała masa ciekawych pomysłów. Niestety nieco gorzej z ich realizacją. Przykładowo główny antagonista całej historii, Oprawca, nie ma praktycznie żadnego backgroundu. A szkoda, bo wydaje się naprawdę intrygującą postacią, a praktycznie nic o nim nie wiemy. Pewne twisty fabularne są rozwiązywane deus ex machina. Podsumowując ten wątek, można stwierdzić, że fabuła jest co najwyżej przeciętna, z ciekawymi pomysłami. 

Natomiast warto zwrócić uwagę na temat przewodni fabuły, czyli nadzieję. W Lotce bohaterowie próbujący dokonać niemożliwego: wierzą, że uda im się wydostać z piekielnych czeluści. Desberg w ciekawy sposób pokazuje, jak grupa teoretycznie zepsutych do szpiku kości ludzi, robiących potworne rzeczy, nadal ma w sobie ociupinkę dobra, która popycha ich do działania. Jest to chyba najmocniejsza strona scenariusza.

To co sprawie, że Lotka. Kroniki z piekieł stało się dziełem, który każdy entuzjasta komiksowy powinien mieć w swojej kolekcji, to warstwa wizualna. Rysunki są tak naprawdę tłem dla fabuły. To, co Tony Sandoval prezentuje w Lotce, to poziom arcymistrzowski. Rysunki pełne brudu, cierpienia oraz krwi, pokracznych demonów oraz zniszczonych krain wchodzą do naszego umysłu i nie chcą już z niego wyjść. Praca Sandovala przywodzi na myśl mistrzów światowego malarstwa, takich jak Hieronim Bosch, Peter Bruegel czy William Blake . Dla samych rysunków Sandovala naprawdę trzeba zapoznać się z tym komiksem. 

Mimo przeciętnej fabuły warto zapoznać się z dziełem duetu Desberg i Sandoval. Wizja piekła chyba nigdy nie była aż tak sugestywna jak właśnie w tym dziele. 

Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *