Mało kto dziś już pamięta, że Barry Allen czy Hal Jordan nie byli pierwszymi superbohaterami wcielającymi się w postaci Flasha oraz Green Lanterna. Przed nimi role te odgrywali Jay Garrick oraz Alan Scott. Zostali stworzeni w latach czterdziestych i święcili wtedy triumfy. Z biegiem czasu zostali jednak zapomniani i zastąpieni przez młodsze, bardziej atrakcyjne dla czytelników wersje. Nie tylko oni. Wielu bohaterów z lat trzydziestych oraz czterdziestych spotkał podobny los. Ich epoka jest dzisiaj określana jako Złota Era komiksu. I takim właśnie tytułem nazwano komiks Jamesa Robinsona oraz Paula Smitha, opowiadający o dziedzictwie postaci stworzonych w latach trzydziestych i czterdziestych dwudziestego wieku.
JSA. Złota Era opowiada alternatywną wersję rzeczywistości. Superbohaterowie wzięli czynny udział w II wojnie światowej na rzecz Stanów Zjednoczonych. Po podpisaniu pokoju wielu z nich odkłada pelerynę do szafy i próbuje swoich sił jako normalni obywatele. Lecz jeden, Tex Thompson, wspina się po kolejnych szczebelkach amerykańskiej administracji i zaczyna tworzyć własną drużynę superbohaterów, którzy mają walczyć ze światowym komunizmem. Nikt nie wie, że ma on ukryte cele, mogące zaważyć na losach ludzkości.
Robinson stworzył swoisty hołd dla postaci wykreowanych w Złotej Erze komiksu amerykańskiego. Scenarzysta darzy ich ogromną miłością. Stara się pogłębić ich psychologiczny rys oraz nadać odpowiednią motywację.
Fabuła prowadzona jest bardzo powoli, z noirowym sznytem. Robinson stara się naśladować narrację z lat czterdziestych. Przez to komiks napakowany jest tekstem oraz liniami dialogowymi. Dopiero pod koniec akcja przyspiesza. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć rozterki oraz problemy superbohaterów, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Część z nich otwiera własne firmy, a nawet korporację. Inni popadają w obłęd po działaniach wojennych. Robison stworzył niesamowicie skomplikowany palimpsest bohaterów oraz problemów dnia codziennego, z którymi bohaterowie muszą się zmierzyć. Taki zabieg możemy odczytać w metaforycznym sensie – superbohaterowie nie radzą sobie zbyt dobrze w rzeczywistości lat czterdziestych oraz pięćdziesiątych, tak samo jak komiks był na skraju upadku przez politykę amerykańską i wprowadzenie Comics Code Authority.
Robinson nie tylko dekonstruuje superbohaterów Złotej Ery, ale także społeczeństwo oraz politykę Ameryki tego okresu. Na przykład tak zwane polowanie na czarownice (szukano ludzi mających komunistyczne poglądy). Bardzo często oskarżano niewinne osoby, mogące bruździć władzy. W społeczeństwie bardzo szybko rosły nacjonalistyczne nastroje oraz chęć jak najszybszego rozprawienia się z komunistami. Wątki te w komiksie reprezentuje i łączy główny antagonista komiksu, czyli Tex Thompson.
Za warstwę wizualną odpowiada Paul Smith. I jest ona stylizowana, aby jak najwierniej oddać realia powojennej Ameryki. Nie jest zbyt patetyczna, lecz idealnie balansuje na granicy realizmu oraz komiksu superhero. Sceny akcji nie są zbyt mocno dynamiczne, lecz bardzo subtelne i idealnie oddają klimat retro starych historii.
JSA. Złota Era Jamesa Robinsona i Paula Smitha jest dzisiaj uważany za klasyk DC Comics. I nie dziwota. Doskonała fabuła, wpisująca się w realia amerykańskie z lat czterdziestych i pięćdziesiątych oraz interesująca próba dekonstrukcji superbohaterów to niewątpliwe atuty tej pozycji. A dodając jeszcze stylizowaną retro kreskę Smitha dostajemy dzieło wręcz idealne. Gorąco polecamy!
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy