Artyści są wszędzie. Potrzeba tworzenia i kulturotwórczość, wbrew obiegowej opinii opartej na piramidzie potrzeb Maslowa, nie znajduje się gdzieś na szczycie, ani nawet w połowie. Jako zwierzęta z natury tworzące rozległą tkankę społeczną sztukę mamy we krwi. Takie jest moje prywatne zdanie, ale książka Hansa Prinzhorna i reportaż o historii z nią związanej, Charlie English, chcąc nie chcąc, są na to doskonałym dowodem.
Wydana przez Arkady na koniec zeszłego roku Galeria cudów i obłędu. Szaleństwo, sztuka, Hitler i pierwszy program masowych mordów Charliego Englisha to wieloaspektowy reportaż. Można go odczytać jako przestrogę przed fanatyzmem (ale nie czarno-białą!), jako kolejną książkę o Hitlerze (ale spojrzenie jest pod zupełnie innym kątem niż powszechna narracja, właściwie czyni go jeszcze bardziej szalonym, zajadłym i okrutnym), książkę przypominającą o tragediach ginących w cieniu innych tragedii, jako książkę o propagandzie i szalonej mocy ukazywania świata według własnych upodobań poprzez sztukę… – sposoby odczytania można mnożyć i (jakkolwiek trywialnie brzmi to stwierdzenie) im dłużej się nad tym myśli, tym więcej się dostrzega. Nie jest to więc książka, która pozostanie obojętna po przeczytaniu ostatnich stron.
A jak już jesteśmy w temacie zakończenia, to to, co cieszy tę część mnie, która uwielbia słowniki, formularze, listy i tabele, to wielostronicowe przypisy i bibliografia. Autor tylko przebąkuje delikatnie, że włożył spory wysiłek w research, ale widać, że włożył w to ogrom pracy i mnóstwo energii.
Wróćmy jednak do głównej części książki: historia opowiedziana przez autora w porównaniu do tego, jak się kończy, zaczyna się dość niewinnie. Hans Prinzhorn tworzy książkę o sztuce osób zamkniętych w zakładach psychiatrycznych, która rozchodzi się po świecie. Staje się kultowa, stanowi inspirację dla najbardziej znanych ówczesnych artystów. Chorzy umysłowo rzeźbiarze, malarze i inni rzemieślnicy sztuki podziwiani są przez Salvadora Dalego, Andrégo Bretona czy Paula Klee.
Eksterminowani przez Adolfa Hitlera, niespełnionego artystę, który przez pewien czas zarabia na życie malując widokówki. Który nie potrafi przyznać się przed innymi, że nie zdał do szkoły artystycznej. Za to jego fanatyzm w pewnym momencie łączy się z wybitnym systemowym okrucieństwem, jest w stanie wykorzystać każdy, nawet najbardziej zmanipulowany argument, który ma chociaż pozory logiczności. Prowadzi to do olbrzymiej tragedii, morderstw tysięcy ludzi, dzieci i dorosłych. Obsesje przejawiają się w ekstremalnym podejściu do tworzenia kultury (nie ma co owijać w bawełnę: kultury nudnej, a także kiepskiej jakości) oraz wykorzystywaniu jej do siania propagandy nienawiści i dehumanizacji. Pełen zła idealizm pożera własnych twórców, zostawiając za sobą tylko zgliszcza. Tylko cudem ocalała galeria sztuki zgromadzonej przez Hansa Prinzhorna, na podstawie której oparł swoje badania. Po wojnie została odkryta w szafie przez ciekawość praktykantki psychiatrii.
Galeria cudów i obłędu. Szaleństwo, sztuka, Hitler i pierwszy program masowych mordów nie jest jednak tak czarno-biała jak moje powyższe słowa. Okrucieństwo nazywa okrucieństwem, ale potrafi wydobyć na światło dzienne wiele szczegółów historii, które czynią ją intrygującą i ważną książką. Ważną nie tylko dlatego, że przypomina o bezbronnych, bezradnych ofiarach fanatyzmu, ale także dlatego, że pozwala czytelnikowi wysnuć wiele wniosków i spojrzeć na rzeczywistość, historyczną i współczesną, głębszym spojrzeniem. Jednak nie ma nic za darmo: Charlie English swoją opowieścią wstrząsa.
W tym wszystkim nie można zapomnieć, że książka ta traktuje też o sztuce i drzemiących w ludziach pokładach kreatywności. Pacjenci szpitali psychiatrycznych tworzyli na skrawkach papieru, lepili rzeźby z chleba. Ich potrzeba tworzenia i wyrażania myśli, wizji, wrażeń była ogromna, często przewyższała brak dostępu do narzędzi artystycznych. Kolekcja Prinzhorna uzyskała rozgłos dzięki staraniom jej twórcy. Pisał listy promujące zbiory,starał się zainteresować nimi jak najszerszą publiczność. Trafił na podatny grunt artystów awangardowych i ciekawe czasy: międzywojnie obfitowało w niestandardowe nurty w sztuce, a rozwój wielu innych dziedzin również był inspirujący. Książka Charliego Englisha bardzo ciekawie łączy różne te wątki i ukazuje powszechnie znaną historię w zupełnie niestandardowym świetle.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarzy recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy