Czy horror może być przepięknie napisany? Chociaż nie sposób określić, jaki dokładnie gatunek prezentuje książka Dwie i pół duszy. Folk noir Justyny Hankus, już po kilku pierwszych zdaniach można na to pytanie odpowiedzieć: “Oczywiście!”. Eklektyczna proza autorki zdecydowanie ma w sobie coś dla wielbicieli Stephena Kinga. Choćby mrok, który wychodzi z lasu i pochłania ludzkie dusze. “Kto, kto? Ja tam za rękę nikogo nie złapała. Ale wiadomo, kto. Czarny diabeł – zło ludzkie, wstrętne, fałszywe. Wieczne. Zawsze takie samo”. – Te słowa starej Mutkowej, sąsiadki głównych bohaterów, dobrze podsumowują wszechobecną w tej książce inspiracji słowiańskim folklorem w jego mrocznej odsłonie. Znajdziemy tutaj także coś dla fanów realizmu magicznego. Rzeczywistość, jaką znamy, przeplata się z istotami i zdarzeniami rodem z ludowych przypowieści.
Przytoczone wyżej stwierdzenie starej kobiety mówi o książce o wiele więcej niż tylko skojarzenie z twórczością amerykańskiego pisarza. Pokazuje też dążenie do zuniwersalizowania opowieści niczym w baśni. I trochę też tę książkę tak się czyta: bohaterowie nie są wielowymiarowe, nie jest to książka skupiona na psychologii postaci, są oni raczej jak kule bilardowe: ich wzajemne oddziaływanie na siebie popycha akcję do przodu, same będąc pchane przez inne siły. Losy ludzkie plączą się, rzadko się ze sobą splątując na dobre.
Uniwersalizm historii z udziałem Kusych polega też na pozbawieniu opowieści antropocentryzmu. W tym świecie człowiek nie odgrywa najważniejszej roli, jego działania nie są jedyną siłą, jaka pcha wydarzenia do przodu. Pewne moce są wręcz silniejsze od woli najbardziej zawziętej bohaterki.
Sama historia jest wciągająca jak bagno,wręcz sensacyjna. Większość akcji rozgrywa się w latach sześćdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Nielinearny sposób opowiadania oraz brak dążenia do szczegółowego odzwierciedlenia ówczesnych realiów pogłębiają klimat baśniowości i odrzeczywistnienia. Dzięki temu czytelnik otrzymał do ręki historię nie tyle bardziej uniwersalną, co pokazującą czas jako osobnego bohatera, który także przechodzi metamorfozy i niezależny od człowieka.
Czytelnicy, którzy po wartko płynącej akcji spodziewaliby się kulminacji niezwykłych wydarzeń będą zawiedzeni. Zakończenie nie przyspiesza akcji serca, nie wstrząsa i nie wzrusza bardziej, niż reszta książki. Można by nawet rzec, że pod kątem emocji jest to bardzo jałowe pole. Niemniej pod kątem intelektualnym i sprowokowania do rozmyślań nad wcześniejszą historią i poruszoną problematyką jest jak najbardziej smakowitym kąskiem. Szare komórki będą zadowolone!
Dwie i pół duszy. Folklor noir Justyny Hankus to proza dla wielbicieli horrorów, wątków słowiańskich i językowych smakoszy. Ten, kto ma ochotę porozmyślać nad strukturą historii i analizować byt pod kątem innym niż wszechobecna ostatnio psychika postaci również znajdzie coś dla siebie. Ba! Także wielbiciele kryminałów także będą zadowoleni. Bardzo ciekawe i świeże spojrzenie na literaturę. Być może dlatego, że autorka nie bała się wyjść ze schematów, szalenie ryzykowny eklektyzm bardzo dobrze się sprawdził. Gorąco polecam.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy