Bezdomne wampiry o zmierzchu, czyli wielowarstwowa opowieść

utworzone przez | gru 4, 2022 | Recenzja

Tadeusz Baranowski, mistrz polskiego komiksu, powrócił! Tym razem Kultura Gniewu postanowiła wydać przygody Burpa i Szlurpa w powiększonym wydaniu. Ale to nie wszystkie niespodzianki jakie przygotowali dla czytelników Baranowski oraz wydawnictwo.

Pierwsze zdania

 

Hotel wampirów.

10 km

  

Bezdomne wampiry o zmierzchu, Tadeusz Baranowski

Bezdomne wampiry o zmierzchu Tadeusza Baranowskiego to antologia króciutkich historyjek o naszych tytułowych stworzeniach – Burpie i Szlurpie. Kultura Gniewu zebrała wszystkie dotychczasowe przygody uroczych krwiopijców oraz ich nowe perypetie, rozgrywające się w czasach pandemii. Wampiry między innymi poznają zgubne działanie telewizji, przez magiczny splot wydarzeń zamieniają się w postaci wykreowane przez Grzegorza Rosińskiego i Jeana van Hamma, czyli w Thorgala i Aaricię, czy też muszą poradzić sobie z nieznaną przesyłka pełną zombie. Jest to niewątpliwa gratka dla fanów twórczości Baranowskiego.

Część fabuł powstała we współpracy z młodym francuskim scenarzystą, Jean Dufaux. Jednak Baranowski nie do końca był zadowolony z rezultatu i postanowił do gdzieniegdzie dopisać dialogi, zmieniając nieco kontekst całości oraz dodając bardziej autorski sznyt całości.

Autor wykreował cały panteon przeciekawych postaci. Sami nasi tytułowi bohaterowie – Burp i Szlurp – są nieco gamoniowatymi wampirami poszukującymi cały czas świeżej krwi. Z kolei Rychu Kołek, łowca wampirów, musi cały czas dostosowywać się do nowych warunków związanych ze zmianami ustrojowymi w Polsywanii. W twórczości Baranowskiego znajdziemy wiele odniesień do klasyków filmowych i książkowych, takich jak na przykład Frankenstein Mary Shelley. 

Kultowy twórca na każdej stronie daje pokaz niezwykłej wyobraźni, dojrzałości twórczej, jak i wrażliwości artystycznej. Niezwykle miło obserwuje się ewolucję Baranowskiego, jak w każdej kolejnej opowieści dodaje coś nowego, bawiąc się jednocześnie z kreską i kadrowaniem. Kreska Baranowskiego wyróżnia się pewną kulfoniastością oraz dużą szczegółowością. Każdy kadr jest niezwykle przemyślany, a na uwagę zasługuje karykaturalne przedstawienie bohaterów – każdy z nich jest bardzo charakterystyczny oraz wyrazisty. Jest na czym zawiesić oko!

Tak samo jak przy Binio Billu Jerzego Wróblewskiego na uznanie zasługuje jakość wydania. Komiks jest wydrukowany na kredowym papierze, w powiększonym formacie, dzięki czemu lepiej można się przyjrzeć kresce mistrza i podziwiać jej kunszt. Zawiera ciekawe dodatki oraz dwie przedmowy Adama Ruska, które opowiadają o kontekstach zawartych historii.

Część fabuł powstała w czasach PRL i praktycznie nic nie straciły na swojej świeżości oraz oryginalności. Nowsze historyjki, odnoszące się już do sytuacji politycznej i społecznej Polski w czasach wejścia naszego kraju w struktury europejskie. Jeśli oderwiemy komiksy od odniesień społeczno-politycznych, mamy do czynienia z bardzo uniwersalnymi oraz humorystycznymi historyjkami dla nieco młodszych czytelników, chcących poznawać mroczniejsze historie. Z kolei starsi czytelnicy mogą docenić absurd oraz kunszt Baranowskiego.

Bezdomne wampiry o zmierzchu Tadeusza Baranowskiego niewątpliwie zasługują na to, by być ciągle powracającą klasyką komiksową, tak samo jak Thorgal czy Kajko i Kokosz, by młodsi czytelnicy mieli cały czas okazję sięgnąć, przeczytać oraz docenić dzieło mistrza. Niezwykła kreska, bogata wyobraźnia, humor oraz przesympatyczni bohaterowie sprawiły, że można niezwykle miło spędzić czas przy lekturze. Żałować mogą tylko ci, którzy jeszcze nie zabrali się za dzieła Baranowskiego. Kultura Gniewu i nowe, powiększone wydanie Na co dybie w wielorybie czubek nosa eskimosa będą kolejną, świetną okazją do zapoznania się z twórczością autora.

Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *