Agla. Alef czyli świat, który utknął w metamorfozie

utworzone przez | cze 11, 2022 | Recenzja

Eutymia Grzegorza Mirosława to druga książka z komisarzem Malejką. W Diablaku pełnił drugoplanową rolę, tym razem jest głównym bohaterem. W Pieninach zapanowała jesień. Obok zwłok mężczyzny nasza pierwszoplanowa postać znajduje kipu, czyli pismo węzełkowe stosowane przez Inków. Jeszcze gdy przebywa na miejscu znalezienia ciała, dostaje tajemniczą wiadomość, aby nie ufał prokuratorowi. Wraz ze swoją partnerką, młodszą aspirant Majką Michalik (tu wypada wspomnieć, że traktuje ją jak córkę, a ona jego – jak własnego ojca), prowadzą śledztwo, w którym pojawiają się coraz dziwniejsze zwroty akcji.

Diablak, czyli tajemnice Babiej Góry – krwawe rytuały, syczące węże i malownicze góry Diablak to debiut Grzegorza Mirosława. Dwie przyjaciółki wybierają się w góry w czasie przesilenia letniego. Jedna z nich, Zuza, znika. Jej koleżanka Kaśka natychmiast wzywa na pomoc wuja zaginionej. Były żołnierz zamienia się w słowiańskiego Indiana Jonesa, a Babiogórski Park Narodowy w miejsce kaźni młodych kobiet. Dość szybko okazuje się, że naszym bohaterom przyjdzie zmierzyć się z bezwzględnymi wyznawcami Welesa, którzy we wnętrzu Diablaka, w starożytnej świątyni, chcą dopełnić mrocznych rytuałów.

Już w pierwszej książce poznaliśmy umiejętności autora w zakresie mieszania rzeczywistości i fantazji. W kolejnej powieści poszerza granice swoich możliwości i trzeba przyznać, że swoboda, z jaką miesza fikcję w fikcji jest godna podziwu. Czy logiczna? Z tym można się spierać. Czy pcha akcję do przodu niczym hollywoodzka superprodukcja? Jak najbardziej. Zatem jeśli nie oczekujemy zwartej, logicznej fabuły, a chcemy mózgowi dać odpocząć przy bajce dla dorosłych w klimacie Indiana Jonesa, można śmiało sięgnąć po Eutymię.

Tym razem autor lepiej poradził sobie z opisami postaci, więc mniej to razi. Przesunął zdecydowanie granice (wyznaczone w pierwszym tomie cyklu) tego, co można w ramach konstruowania fabuły. Z pewnością fanów sztywnej logiki i klarownego myślenia książka doprowadzi do reakcji alergicznej. Jest to ciekawy test dla czytelników: na czym im tak naprawdę zależy, gdy sięgają książkę? Czy chcą podążać za wyobraźnią autora? OK, powiedzmy to wprost: książka nie jest majstersztykiem, cudem literatury, dzieckiem mistrza prozy i geniusza, przed którym Italo Calvino by klęczał. Niemniej nie o to tu chodzi. Chodzi o zabawę: czytelnika i autora. Obawiam się, że wszelkie zarzuty w stronę autora, że coś tu jest niepoważne, to jak grymasić podczas czytania bajki, że krowa ma niebieskie łaty.

Zdecydowanie autor postawił sobie za cel, aby czytelnik mógł dać się porwać szybkiemu wirowi wydarzeń (bo trzeba przyznać, że trudno nie dać się wciągnąć). Fabuła oparta jest na zlepkach ciekawostek historycznych i wyimaginowanych incydentów. To, o czym naprawdę opowiada Eutymia to więź, jaka potrafi się wytworzyć między ludźmi. Najsilniejszych emocji wcale nie budzi tempo rozgrywającej się akcji, lecz sposób, w jaki tworzą się i realizują międzyludzkie potrzeby bliskości. Jak ważni potrafimy się stać dla innych i gdzie jest granica, po której przekroczeniu zostaną zerwane.

Eutymia to powieść bardziej dziwna niż oryginalna, ale stanowi ciekawy miks gatunkowy, przy którym można miło spędzić czas. Trudno nie polubić głównych bohaterów i nie być ciekawym tego, jak autor połączył wątki. A zakończenie? To zdecydowanie wpłynie na emocje czytelnika. Bardzo się cieszę, że jest na polskim rynku miejsce na tego typu książkowe eksperymenty.

Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarza recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *