Tom Taylor kontynuuje przygody Nightwinga w DC Comics. W drugim tomie serii nasz superbohater będzie musiał zawalczyć o rząd dusz w Blüdhaven z Blockbusterem. Nightwing: Bitwa o serce Blüdhaven skupia się na walce o tytułowe miasto. Wraże siły stoją na straży tego, aby miasto było oazą wszystkich przestępczych sił. Na nowy cel, który może zniszczyć zastane status quo, obierają Dicka Graysona, który za sprawą Fundacji im. Alfreda Pennywortha buduje azyl dla najbiedniejszej części miasta. Przystań ta może być zarzewiem rewolucji mającej obalić złowrogie siły panujące nad miastem. Dick Grayson nie jest już bezpieczny i musi przywdziać swoją tajną tożsamość, by światek przestępczy nie mógł w stu procentach zapanować nad Blüdhaven. Jednocześnie gdzieś w tle tego konfliktu czai się Hearless mający własne, niejasne jeszcze cele.
Scenarzysta po raz kolejny udowadnia, jak doskonale rozumie komiksy superhero. Bardzo dobrze nadbudowuje zastane wątki o nowe elementy. Dzięki temu czujemy jak z zeszytu na zeszyt stawka cały czas jest podbijana. Wiemy, o co walczą nasi protagoniści i co mogą stracić, jeśli dadzą ciała w danym momencie. Dzięki temu komiks czyta się z zaangażowaniem.
Ważnym elementem komiksu superbohaterskiego są relacje z innymi bohaterami. W serii Nightwing jest centralną postacią i wszystkie wydarzenia skupione są wokół niego. Dzięki temu doskonale go rozumiemy i wiemy, o co mu w życiu chodzi. Nie jest ponurakiem, jakim jest jego były mistrz, Bruce Wayne. Grayson jest pozytywnie nastawionym człowiekiem, który swoją wolą walki o lepsze jutro zaraża wszystkich wokół. Podbudowujące jest to, że obserwujemy przygody bohatera, który nie walczy z własnymi demonami, ale o lepsze jutro. Bardzo motywacyjny element.
Na osobną uwagę zasługuje powolne budowanie postaci Hearlessa. Wiemy, że jego geneza jest w jakiś sposób powiązana z historią Dicka Graysona. Nadal nie wiemy, czemu musi wyrywać serca, aby przetrwać, ani jaki ma plan wobec Blüdhaven. Ale dużą fascynację budzi sposób, w jaki powoli staje się bardzo groźnym antagonistą Nightwinga. Ciekaw jestem, dokąd ta historia nas zaprowadzi.
Za warstwę wizualną po raz kolejny odpowiada Bruno Redonda. I jest ona tak samo wyborna jak w poprzednim tomie. Nie mam w tej kwestii nic do dodania – po prostu wizualna uczta dla oka.
Nightwing: Bitwa o serce Blüdhaven jest kolejnym, doskonałym komiksem w portfolio Toma Taylora. Czytałem go z zapartym tchem i ogromną fascynacją, jak można tak dobrze przedstawić historię superhero. Już czekam na trzeci tom serii!
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarzy recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy