Cały czas powstają bardzo ciekawe dzieła, które można zaliczyć do gatunku opery kosmicznej, nurt ten więc ma się całkiem dobrze. Warto w tym miejscu wspomnieć o trylogii Strażników Galaktyki Jamesa Gunna czy, z naszego polskiego podwórka, Iskrach Krzysztofa Łuczyńskiego. Łowcy relikwii Sylvaina Runberga (scenariusz) oraz Gruna (rysunki) z wydawnictwa Lost in Time jest kolejnym przedstawicielem space opery. Nie jest to też pierwszy komiks tej dwójki autorów wydany w Polsce. Wcześniej pojawiła się seria On Mars. Ale czy Łowcy relikwii wnoszą coś ciekawego do gatunku? Jak wypada jako samodzielne dzieło? Zapraszamy do recenzji!
Fabuła komiksu opowiada o świecie, w którym czwórka bogów zstąpiła z nieba, by rządzić galaktyką. Panteon rozpętał wojnę religijną w kosmosie, by na jego zgliszczach zbudować imperium rządzone twardą ręką. Jednym z pierwszych ruchów jest całkowity zakaz wszelkich innych kultów religijnych. W związku z tym powstaje nowa profesja łowców relikwii, przemytników zdobywających różne zakazane świętości. Jednych z najlepszych jest ludzka istota Xia oraz jej pomocnik nieznanego pochodzenia, Mały Mercur. Pewnego dnia dostają zlecenie od tajemniczego mocodawcy, mogące podważyć podwaliny istnienia zastanego porządku. Do tej niebezpiecznej misji dołącza Vitellius, były członek Boskiego Legionu, armii Panteonu. Razem wyruszają w pełną niebezpieczeństw misję.
Runberg stworzył bardzo ciekawe uniwersum. Mimo, że przewijają się w nim motywy znane z innych dzieł, udało mu się stworzyć coś na własną modłę, a wątek religijnego terroru można bardzo łatwo wpisać w kontekst rzeczywistego świata. Scenarzysta bardzo dobrze obnaża mechanizmy stojące za procesem używania religii jako formy narzędzia sprawowania władzy.
Chociaż oś fabularna kręci się wokół tematów religijno-politycznych, to całość jest bardzo lekko podana. Sporo akcji, momenty ekspozycyjne są bardzo dobrze wplecione i nie wybijają czytelnika z rytmu. Postaci są pełne indywidualnego charakteru oraz osobliwego poczucia humoru. Na pierwszy plan wybija się nasza główna bohaterka Xia, która rzuca żartami jak z rękawa. Jest przy tym bardzo odważną osobą, nie boi się podejmować ryzykownych, a nawet ekstrawaganckich decyzji. W swym sposobie bycia jest podobna do Hana Solo, który też nie należał do bojaźliwych postaci, a przy tym był bardzo charakterny. Jedynym minusem, jaki jest widoczny w tym kontekście, jest postać Vitelliusa, która nic nie wnosi do fabuły. Nie stoi za nim ciekawy twist ani charakter. Miałem wrażenie, że gdyby go wykreślić z tej historii, to nawet nie zauważyłbym jego braku. Jedyne, co on robi, to stoi w kontrze charakterologicznej do Xia, ale i bez niego nasza bohaterka błyszczy. Mam nadzieję, że historia łowców relikwii będzie kontynuowana (wskazuje na to otwarte zakończenie) i w kolejnych tomach postać dezertera Boskiego Legionu zostanie lepiej wykorzystana.
Przejdźmy do ilustracji. Grun idealnie czuje klimaty kosmicznej przygody. Galaktyka wygląda zjawiskowo. Ponadto rysownik dobrze oddaje sceny akcji, nie ma w nich chaosu. Wszystko jest bardzo czytelne oraz klarowne.
Łowcy relikwii Sylvaina Runberga oraz Gruna nie jest niczym odkrywczym. Ale bardzo dobrze miesza zastane w gatunku motywy i archetypy, tworząc coś wyjątkowego i unikatowego. Choć finalnego twistu możemy się już domyślać trochę wcześniej, to nadal jest to bardzo dobrze zrealizowana space opera. Jeśli szukacie komiksu przygodowego w kosmicznej otoczce to Łowcy relikwii będą dla Was idealną pozycją. Nie zawiedziecie się!
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarzy recenzenckiego i nagrody konkursowej, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy