11 marca 2011 roku po raz kolejny doszło do poważnej katastrofy elektrowni jądrowej. Tym razem w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami uszkodzeniu uległa japońska Fukushima Daiichi. Jest to, obok Czarnobyla, jedna z najgroźniejszych awarii w historii eksploatacji atomu. Bertrand Galic (scenarzysta) i Roger Vidal (rysunki) w swoim komisie Fukushima. Kronika wypadku bez końca opowiadają o pierwszych dniach po tym nieszczęściu.
Komiks jest fabularyzowanym kronikarsko-reporterskim dziełem. Choć pełno w niej fikcji literackiej, stara się przedstawić realia, jakie mogły panować podczas katastrofy. Głównym bohaterem jest Masao Yoshida i jego zespół, starający się opanować trudną, niebezpieczną sytuację podczas katastrofy. Z narażeniem zdrowia i życia próbują powstrzymać piętrzące się problemy, zatrzymać uwalnianie się zabójczego promieniowania, aby nie dopuścić do negatywnych skutków dla ludzi oraz natury.
Jak już wspominałem, komiks stara się jak najwierniej oddać realia panujące w tymtym feralnym okresie w Fukushimie. Choć fikcja łączy się tutaj z rzeczywistością, a postacie historyczne z wymyślonymi, to widać ogrom pracy, jaki musieli włożyć twórcy w research przy powstawaniu dzieła.
Komiks czyta się nieco jak dobry thriller, w którym każda godzina ma kolosalne znaczenie dla losów ludzkości. Autorzy doskonale oddają to, z jakim ogromnym poświęceniem członkowie załogi pracowali, aby uratować ludzkość przed katastrofą ekologiczną. Każda minuta przybliża czytelnika albo do ich porażki, albo do zwycięstwa. Czuć, że nawet mały błąd może doprowadzić do nieszczęścia, przez to komiks czyta się z tak ogromnym zaangażowaniem.
Dzieło Galica i Vidala oddaje hołd ludziom, którzy z narażeniem życia walczyli z niewidzialnym wrogiem. Główny bohater dwa lata po katastrofie zmarł w wyniki raka przełyku. Jest to jedna z wielu ofiar związanych z awarią w Fukushimie. Komiks w dodatkach przedstawia dane, ile osób umarło i może w przyszłości umrzeć ze względu na katastrofę nuklearną. Ze skutkami 11 marca 2011 roku borykamy się do dziś. Nadal wokół terenu Fukushimy panuje duże promieniowanie. Pobyt tam zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na różnego rodzaju nowotwory. Awaria w Fukushimie miała także negatywny wpływ na miejscową faunę oraz florę. Przez to komiks posiada podtytuł Kronika wypadku bez końca.
Warstwa wizualna jest bardzo dobra. Doskonale podbudowuje napięcie fabularne. Ukazuje dramatyzm ludzi walczących o to, by jak najbardziej ograniczyć szkody wynikające z awarii Fukushimy. Przez większość komiksu mamy do czynienia z tak zwanymi gadającymi głowami. Lecz gdzieniegdzie mamy dynamiczną akcję, która doskonale kontrastuje (i uzupełnia) nieco statyczne momenty komiksu.
Fukushima. Kronika wypadku bez końca Bertranda Galica i Rogera Vidala jest ciekawym komiksem przedstawiającym dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się 11 marca 2011 roku. Pokazuje, z jakimi przeciwnościami musieli zmierzyć się pracownicy i jak dramatyczne decyzje musieli podjąć, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się śmiertelnego promieniowania. Fascynujący komiks!
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarzy recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy