Polski debiut to zawsze ciekawa sprawa, zwłaszcza że wydawcy wykazują się wtedy odwagą. Czarny żałobnik już samym tytułem nawiązuje do klasycznego kryminału, który ma zaskakiwać nie tylko skomplikowanym śledztwem, ale też intrygującą psychiką sprawcy. Do tego dochodzi gra mordercy z organami ścigania. Czy ta układanka będzie satysfakcjonująca dla czytelnika?
Odpowiem już na wstępie: a i owszem, Maja Opiłka skonstruowała całkiem przyjemną lekturę. Właściwie trudno, pod kątem formalnym, cokolwiek książce zarzucić. Jest po prostu dobra! Może na początku trochę drażnić zbyt łopatologiczne (czy może ładniej: zbyt tendencyjne? za mało skomplikowane? zbyt upraszczające? w każdym razie myślę, że można było więcej pozostawić wyobraźni) przedstawienie postaci, ale to trudna sztuka i nie warto się z tego powodu zrażać do Czarnego żałobnika, zwłaszcza jeśli mamy ochotę na coś przypominającego klasykę stylu.
Autorka nie oszczędza ani bohaterów opowieści, ani czytelników. Już od pierwszych stron wiemy, że będzie krwawo. Gdyby do świata kryminału przenieść twierdzenie „przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej”, to tutaj w pełni by się sprawdziło. Dzięki temu można (z powodzeniem lub bez) obstawiać, kto wystarczająco mocno nienawidzi i ma naprawdę nierówno pod sufitem (a kto tylko pozornie). Mordercę ścigają głównie dwa duety: komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska oraz podkomisarz Paula Bielik i starszy aspirant Bartek Bereś. Ich wzajemne relacje dodatkowo dynamizują akcję, zapewniając też podgląd w bardziej ludzką stronę toczącej się sprawy. Z początku dość schematyczni, podporządkowujący się kryminalnym trendom budowania postaci, z czasem nabierają własnych rysów, chociaż nadal nie odbiegają od normy i tego, czego można się spodziewać po tego typu bohaterach. Mają oczywiście swoje tajemnice i demony, ale są to zabiegi, od których nie uciekają nawet najlepsi pisarze kryminałów, a które można bardzo ciekawie rozwinąć. A jako że Czarny żałobnik to bardzo udany debiut, spełniający pokładane w nim nadzieje, to czekamy na dalszy ciąg. Widać, że autorka skrupulatnie przemyślała założenia książki i bardzo dobrze je zrealizowała. Trzymam kciuki za autorkę, bo z pewnością Maja Opiłka rozbudza nadzieje na kolejną dobrą polską pisarkę.
Wydawnictwu serdecznie dziękujemy za przesłanie egzemplarzy recenzenckiego, dzięki czemu mieliśmy przyjemność przeczytania tego tytułu ❤️
0 komentarzy